...Rumuńska wędrówka 2016...

 

.

0. Kraków.

Wyruszyliśmy z Krakowa w sobotę rano.

Problemem był oczywiście dojazd do Krakowa. Zdecydowaliśmy się na samochód i parking płatny na tydzień za 130 zł.

Autokar jak na zdjęciu dał nam pełen komfort. Dużo miejsca na nogi, pełen serwis na pokładzie: kawka, herbatka i nie tylko, a kierowcy przemili.

.

1. Tokaj.

Było po drodze, więc na Węgrzech, pozaplanowo zatrzymaliśmy się w Tokaju, węgierskiej stolicy win o tej samej nazwie.

Była sobota, już po 13-tej, więc sklepy już nieczynne, ale można było pozwiedzać, a wina spróbować w knajpkach.

Ładne miasteczko. Warto tam zajrzeć.

.

2. Satu Mare.

Pierwszym miastem i noclegiem (hotel Aurora) na trasie było przygraniczne Satu Mare.

Oczywiście skorzystaliśmy z możliwości jego zwiedzenia w porze wieczornej.

Tu przejął nas przewodnik rumuński - Polak z Bukoviny, który trochę łamaną polszczyzną przybliżał nam historię Rumunii.

.

3. Sapanta - wesoły cmentarz.

Pierwszym regionem na trasie był Marrakesz. Tu odwiedziliśmy tzw. wesoły cmentarz w Sapancie.

Jak widać, nagrobki daleko odbiegają od naszych standardów. Każdy z nich przedstawia, co kto robił za życia i jakim był człowiekiem.

Był też nagrobek "pani lżejszych obyczajów", ale to musicie zobaczyć sami w Sapancie.

.

4. Barsana - monastyr.

Piękny kompleks monastyru w Barsanie to coś, co trzeba w Rumunii zobaczyć.

Była niedziela, jeszcze przed południem, więc mieliśmy okazję zrobić sobie zdjęcia z paniami w strojach ludowych. Rumunki na wsi w takich strojach chodzą do kościoła.

U nas nie do pomyślenia - rewia mody "nowoczesnej".

.

5. Przełęcz Prislop.

Tu mieliśmy krótki przystanek i możliwość podziwiania widoków.

Rumuni budują kościoły, cerkwie i monastyry wszędzie, nawet tu, na przełęczy.

Za przełęczą wjechaliśmy na Bukovinę, dalej zwiedzać, głównie monastyry.

.

6. Moldovita - monastyr.

Monastyr jak malowanie, co widać na zdjęciu. W środku też kolorowe malowidła. Piękne zadbane obejście.

Warto zobaczyć.

Wieczorem dotarliśmy do Voronet (pensiune Valeria), gdzie mieliśmy drugi nocleg. Zwiedzanie monastyru zostawiliśmy sobie na kolejny dzień.

.

7. Voronet - monastyr.

Z samego rana, po wygodnym noclegu, dobrymi kolacją i śniadaniu, ruszyliśmy na zwiedzanie monastyru w Voronet. Kolejny śliczny monastyr, bogato zdobiony i o ciekawej architekturze.

Tu niestety nie przeszły spodenki 1/2. Dostałem "spódnicę" i tak mogłem udać się na zwiedzanie.

Po zwiedzaniu ruszyliśmy na południe Siedmiogrodu do Predalu, gdzie mieliśmy dwa kolejne noclegi.

.

8. Wąwóz Bicaz.

Jadąc na południe krainą Mołdavia, musieliśmy przeciąć Karpaty ze wschodu na zachód, aby dostać się do Siedmiogrodu.

Zrobiliśmy to przez urokliwy wąwóz Bikaz. Karpaty południowe w Rumunii to zupełnie inne góry niż u nas.

Droga wąsko wiła się między skałami, a jeszcze i tak udało się im w najwęższym miejscu ulokować stragany.

.

9. Lacu Rosu.

Lacu Rosu to kolejna atrakcja przyrodnicza na trasie. Jezioro, pierwotnie o czerwonej barwie wody, powstało w wyniku osunięcia się ziemi w wyniku trzęsienia ziemi w XIX wieku. Bardzo przyjemne miejsce na wypoczynek, tym bardziej, że w otoczeniu łagodnych pagórków Karpat.Wieczorem dotarliśmy do Predeal (hotel Rozmarin), gdzie mieliśmy dwa kolejne noclegi.

.

10. Predal, Bran - zamek Drakuli.

Po noclegu ruszyliśmy na południe, na Wołoszczyznę. Po drodze zwiedziliśmy zamek w Bran, reklamowany jako zamek Drakuli.

Niewiele w tym prawdy, ale co się nie robi dla reklamy.

Prawdziwą siedzibą Włada III Palownika (rum. Vlad Tepes), zwanego też Drakulą, był Zamek Poenari.

.

11. Bukareszt.

Być w Rumunii i nie odwiedzić stolicy, to byłby "grzech".

Bukareszt to ogromne miasto, z licznymi zabytkami historycznymi i po okresie władzy Nicolae Ceausescu.

Najstarsza część miasta jest jeszcze w renowacji, a do ciekawostek należą obiekty postkomunistyczne takie jak aleja fontann (pomysł żony Ceausescu) i kanał wodny (Ceausescu chciał aby można było dopłynąć do Bukaresztu wodą).

.

12. Sinaia - pałac Peles.

W drodze powrotnej z Bukaresztu do Predal na nocleg, odwiedziliśmy pałac Peles w Sinaia.

Widok iście bajkowy, jak z filmów Disneya.

Był już wieczór, więc nie mieliśmy okazji wstąpić do wnętrz, ale spacer po okolicy też dostarczył wrażeń.

.

13. Prejmer - kościół obronny.

Teraz ruszyliśmy na północny-zachód od Karpat, na zwiedzanie Siedmiogrodu.

Tu zwiedziliśmy kilka kościołów obronnych, a pierwszym z nich był kościół w Prejmer. Kościoły obronne miały na celu umożliwienie schronienia się mieszkańcom miejscowości za murami obronnymi otaczającymi taki kościół.

Siedmiogród to mieszanka kilku narodowości: rdzennych Daków, Węgrów i Habsburgów (Niemców). Siedmiogród długo był we władaniu Węgrów. Stracili go po I Wojnie Światowej - byli po nieodpowiedniej stronie. Habsburgowie osiedlili się tu za czasów panowania Węgrów (monarchii Austro - Węgierskiej).

.

14. Brasov.

Mały skok i już byliśmy w Brasovie. Cudna starówka. Zadbana, z urokliwymi zakątkami.

Jak w Hollywood mają napis BRASOV na wzgórzu dominującym nad miastem.

Warto odwiedzić.

.

15. Sybin.

Jak Brasov, piękna starówka z urokliwymi zakątkami i mostem "kłamców".

Trafiliśmy na festiwal Romów, ale było wczesne popołudnie, a występy zaczynały sie chyba dopiero wieczorem.

Musieliśmy ruszać dalej na nocleg do Bazany, więc były "nici" z oglądania występów folklorystycznych.

.

16. Bazana, Boian.

......

Na dwa noclegi zawitaliśmy w wiejskie okolice wsi Bazana (hotel Casa Bazana). Tu oczywiście wieczór rumuński i folklorystyczna wycieczka zaprzęgami konnymi do kościoła obronnego w Boian.

Na wsi widać jeszcze stare "biedne" czasy.

.

17. Biertan, Sighisoara.

.......

Z Bazany udaliśmy się jeszcze do kościoła obronnego w Biertan i do starej Sighisoary.

.

18. Alba Lulja.

......

To trzeba zobaczyć. Alba Lulja, jak widać z lotu ptaka, sama w sobie to perełka architektury.

.

19. Kluż.

Na koniec zwiedzanie Kluż.

Nawiasem mówiąc zamiast zwiedzać posiedzieliśmy w kawiarni. Mieliśmy już przesyt zabytków i miast.

Jeszcze tylko nocleg w Oradea (hotel Imperial)i nazajutrz wyruszyliśmy w drogę powrotną do Krakowa.