 Włochy - słoneczny kraj. Wakacje na
południu Europy to prawie zawsze udane wakacje.
Tu kilka fotek z
wakacji 2001 spędzonych przez nas w Bibione we
Włoszech.
Acha!
Użytkownicy IE uruchomcie audio. W tle gra MIDI z
utworem Phila Collinsa.
|
Wenecja. Miasto kanałów
i gondolierów. Trzeba uważać przy wjeżdżaniu
samochodem do Wenecji. Jak szybko się wjeżdża tak
jeszcze szybciej można niechcący wyjechać. Co mi się
przydarzyło. Najlepiej jechać od razu na parking
Trocento i nie kombinować. |
Okolice placu św. Marka
to chyba najczęściej odwiedzany punkt Wenecji. |
Tłum jest wielojęzyczny.
Co dziwne nie słychać tak wielu Niemców jak w innych
miejscach, za to często słychać język angielski. |
Gondolierzy to
charakterystyczny obrazek. Przy głównych placach
znajdują się postoje gondol. |
Jest co podziwiać w
Wenecji. Tu okolice nabrzeża w okolicy placu św. Marka. |
Piza ma swoja krzywą
wieżę. Wenecja ma także krzywą wieżę. |
"Młoda" już
trochę zmęczona. Mimo upału powyżej 30 st C nie czuje
się tej temperatury. Woda stwarza doskonały
mikroklimat.
I wcale nie ma brzydkich zapachów. |
W weneckim porcie cumują
także takie potężne transoceaniczne statki
wycieczkowe. Domy Wenecji są przy nich takie malutkie. |
Do takich kanałów maja
prawo wpływać tylko łodzie wiosłowe - tu gondole.
Są nawet specjalne znaki drogowe, a chyba raczej wodne. |
Kanały (w dobrym tego
słowa znaczeniu) Wenecji to romantyczne miejsca na
przejażdżki gondolami i tylko śpiewu gondolierów nie
słychać. |
W tle palac św. Marka i
katedra. Na placu są weneckie gołębie, ale daleko im
odwagą tj. natarczywością do gołębi krakowskich. |
A tak wygląda przystanek
autobusowy w Wenecji. Przystanek to ten żółty pomost
pływający w tle. Miasto posiada doskonale rozwiniętą
komunikacje miejską nawodną. |
Ten stateczek to właśnie
autobus wodny. Autobusy pływają na kilkunastu liniach. |
Nad Grande Canale
przerzucone są urokliwe mosty. Na samym kanale natomiast
ruch jest duży, aż dziw, że nie ma korków. Jak w tym
tłoku radzą sobie gondolierzy trudno zrozumieć. |
Tu Grande Canale w całej
okazałości. Na pierwszym planie taksówka wodna, na
drugim autobus wodny. |
Brodzik. To zespół
basenów w ośrodku apartamentowym, w którym
mieszkaliśmy. Ten ośrodek to Villagio Sollarium. |
Zazwyczaj do południa
czas spędzaliśmy na basenie, a po południu ,gdy upał
już trochę zelżał ( nawet do 39 st. C), szliśmy nad
morze na plażę. |
Basen mieliśmy dosłownie
pod nosem. Tu widok z basenu na nasz apartament, a
właściwie taras (to ten na pierwszym piętrze).
Dzieci zawsze mogły wyskoczyć na basen, a my popijając
kawę na tarasie mieliśmy je na oku. |
A gdy było za gorąco, o
każdej porze można było się ochłodzić w basenie.
Nawet w środku nocy. Wystarczyło z apartamentu zabrać
ręcznik i w klapkach skoczyć na basen. |
Taras mieliśmy godny
podziwu. Graliśmy na nim w piłkę siatkową i
jeździliśmy na hulajnodze. |
Nasze apartamenty
znajdowały się dość daleko od morza (ok. 900 m) w
dzielnicy apartamentowej. Piechotą szło się do plaży
jakieś 15 minut.
Tu widok z naszego tarasu na sąsiedni hotel
apartamentowy - też z basenem. |
W czasie deszczu dzieci
się nudzą. Padało tylko raz i to tylko przez część
dnia, chwilami, drobnym kapuśniaczkiem. Zrobiliśmy
sobie pieszą wycieczkę plażą do latarni. |
Jednak najprzyjemniej
było nad morzem. Piasek i fale mają swój urok.
Jak wiadomo woda bardzo wyciąga energię z człowieka i
po szaleństwach wodnych chce się jeść. |
Servisco spiaggia - serwis
plażowy to ten pan w żółtej koszulce. Pilnują
porządku, wydają leżaki itp. Każdy z plażowiczów ma
swój konkretny numer parasola. My mieliśmy nr 600 i
ileś tam w danym sektorze, a sektorów było
kilkadziesiąt. |
Wejść czy nie wejść do
wody? Oto jest pytanie!
Po rozgrzaniu się w słońcu trudno jest wejść nawet
do ciepłej wody. |
Najsłodsze jest jednak
leżenie "bykiem". Trochę w słońcu, trochę
w cieniu. |
A tu morze w całej
okazałości. Przy dobrej widoczności można zobaczyć z
Bibione półwysep Istria w Chorwacji.
No i co najważniejsze morze jest po właściwej stronie,
tzn. na południu. |
Ewa miała najwiekszą
frajdę - mnóstwo piachu. A piachu było naprawdę
dużo. Plaża o długości kilku kilometrów miała
szerokość 100-200 metrów. |
A wieczorami, po
plażowaniu czas był na inne rozrywki. Bibione posiada
wspaniałe sezonowe wesołe miasteczko. |
Oprócz różnej
"maści" karuzel, huśtawek, zjeżdżalni itp.
ciekawe były też egzotyczne słodycze. |
Po godzinie 19-tej
główna ulica Bibione była zamykana i stawała się
rojnym deptakiem do późnych godzin nocnych. |
Ciepło było nawet w
nocy. Spać trzeba było przy otwartych na ościerz
oknach.
Nawet o godzinie 22:13 temperatura wynosiła 26 st. C, na
co dowód na zdjęciu obok. |
Gorące noce łagodziły
fontanny. W ich sąsiedztwie można było się doskonale
ochłodzić. |
A to największa fontanna.
Jej strumienie zmieniają wysokość i kształt. |
Niewątpliwą atrakcją
byli uliczni muzycy. Grali w kawiarnianych ogródkach,
przyciągając klientów i gapiów. Ten tu na zdjęciu
szczególnie nam się podobał. Świetnie podrabiał
znane przeboje. |
Dla lubiących zakupy noc
na deptaku w Bibione to wymarzone miejsce i czas. No
może ceny nie są takie wymarzone, ale przyjemnie jest
popatrzeć na rozświetlone witryny sklepów. |
Jak Włochy to oczywiście
lody. Rzeczywiście wybór smaków i kolorów jest
olbrzymi. Nawet lody o nazwie VIAGRA można było sobie
kupić. |
Bibione
to doskonałe miejsce do spędzenia urlopu. Ma charakter
uzdrowiska, a architektura jest w stylu lat 60-tych i
70-tych. Są ładne nowocześnie urządzone hotele. Kto
lubi klimat dla wczasów rodzinnych powinien odwiedzić
Bibione.
|