Zakopane - luty 2019r.

 

Widok z drogi Pod Reglami na Gubałówkę.
 

Jak co roku wybraliśmy się na narty - tym razem ponownie do Zakopanego. Zamieszkaliśmy u lokalnego wodzisławskiego hotelarza (u Wnuka) w starszym, za to urokliwym pensjonacie Pod Giewontem.
 

Nawet skład osobowy znajomych jadących autem był ten sam co zeszłego roku: Grażyna, Krzysiek, Lidka no i ja Arek (robię zdjęcie). Tu w czasie jednej z wielu dwukilometrowych wycieczek na Krupówki.
 

.

Tego roku razem z Krzyśkiem poświęciliśmy jeden dzień na węrówkę drogą Pod Reglami i na zwiedzenie dwóch dolinek.

.

Pierwsza to dolina Za Bramką. Nazwa chyba stąd, że na wejściu do niej był zabudowany szlaban (bramka). Dolinka ślepa, krótka, ale urokliwa z Jasiowymi Turniami i praktycznie brakiem ludzi.

.

Druga to dolina Strążyska. Znana jest z trasy prowadzącej na Giewont. Zimą Giewont formalnie jest oczywiście niedostepny, ale co tam ludziska wyprawiają, kto wie? Tu niestety wejście płatne bo TPN. Za wygląd załapalismy się na zniżki emeryckie. Na szczęście nie sprawdzali legitymacji. Ludzi jak na deptaku.

 

Jak co roku szusowaliśmy w Małym Cichym. Było OK.
 

Byliśmy po zachodniej stronie Zakopanego
więc zahaczyliśmy o dawno nie odwiedzany Witów.
 

No i oczywiście Białka Tatrzańska. Nie zawiodła.
Ludzi i kolejki jak na zdjęciu, mimo mnogości wyciągów.
 

Na Kasprowym byłem/byliśmy ostatni raz i to razem 36 lat temu.
.

.